Aleksandra Bożek-Muszyńska
Wenus z Osieka
premiera: 13.12.2020 | Centrum Teatru i Tańca/ Warszawa
Koncepcja, choreografia i wykonanie: Aleksandra Bożek-Muszyńska
Muzyka: remix - Józef Buchnajzer; Daft Punk „Alive”
Światło: Ewa Garniec
Kostium: Aleksandra Bożek-Muszyńska i LAZY Studio
Make up: Anna Czyżykiewicz
Produkcja: Centrum Teatru i Tańca w Warszawie
Partnerzy: Przestrzenie Sztuki / Centrum Kultury w Lublinie
Specjalne podziękowania dla: Dany Chmielewskiej, Wojtka Grudzińskiego, Heleny Jędrzejczyk, Konrada Kurowskiego, Renaty Piotrowskiej-Auffret, Magdy Ptasznik i Marysi Stokłosy za wsparcie w poszukiwaniach. Część pracy nad solo odbyła się w trakcie uczestnictwa w kursie choreografii eksperymentalnej Choreografia w Centrum 2 Fundacji Burdąg.
Program Przestrzenie Sztuki finansowany jest ze środków Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, realizowany przez Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego
Projekt Centrum Teatru i Tańca w Warszawie współfinansuje Miasto Stołeczne Warszawa
„Miednica mojej babci była wielka, rozłożysta i miękka. Myślę, że potrafiłaby znieść o wiele więcej niż te dzisiejsze zwarte, sprężyste i wyrzeźbione. I pewnie zniosła więcej. W jej czasach głównie miednica miała „znosić” lub „nosić”. Nie zachęcała jakoś szczególnie, nie była figlarna, ale jeśli miała nastrój potrafiła stać się bajeczną przystanią, pełną nabrzmiałych zakamarków i łagodnych fałd. Zamiast półek z książkami – uważne biodra, kostna ćma otoczona gęstymi warstwami kolejnych doświadczeń. Dziś pozwalam jej się wybiegać, rozpuścić, wyszumieć, wyprowadzam ją na spacer za wszystkie czasy, na zaś, na zapas, na wieki wieków, na było minęło …”
Kiedy myślę o Wenus, to pierwsza jest zawsze dla mnie ta z Willendorfu. Znaleziona przypadkiem w trakcie robót drogowych, niewielka w rozmiarach, ale nad wymiar obfita. Podobno była wykonana przez samą modelkę, stąd perspektywa z jakiej jest robiona, czyli „z góry”. To jeszcze bardziej podkreśla ciężar jej piersi i obfitość bioder. Zawsze uważałam, że to ona jest „tą prawdziwą”. Ona i jeszcze moja babcia.
Po raz kolejny w swojej pracy poruszam wątki autobiograficzne i wracam do postaci mojej babci Heleny. Tym razem analizuję ją również pod względem fizjonomii. Patrzę na nią z punktu widzenia kobiety, nie wnuczki, jak na inną kobietę - nie babcię. Poszukuję jakości ruchowych, które mi się z Nią kojarzą lub są jej przeciwieństwem. Szukam siły w miękkości, ruchu przyjmowania i rozszerzania w przestrzeni oraz przestrzeni w miednicy. Moszczę się w tym ruchu tak, jak wyobrażam sobie, że ona by to robiła. Eksploruję miednicę jako źródło witalności.
Ten projekt, to taka jej wirtualna „figurka”. Uwiecznienie, tej nieuwiecznionej. Kto wie, być może za 30 000 lat ktoś ją przypadkiem znajdzie i uzna za symbol piękna w XXI wieku.
Recenzje: